W ostatnich 10 latach tylko dwa razy Mistrz Polski dotarł do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów, gdy Legia mierzyła się ze Steauą (2013/14) oraz Dundalk (2016/17). Teraz namiastkę piłkarskiego raju poczuł Raków Częstochowa, a kibice w czerwono-niebieskich szalikach usłyszeli na żywo hymn elitarnych rozgrywek, żartobliwie zwany u nas „kaszanką”.
Wtorkowy mecz odbył się na nowym stadionie w Sosnowcu, gdyż obiekt Rakowa nie spełnia standardów UEFA. U siebie częstochowianie mogli rozegrać jedynie wstępne rundy eliminacji – w których odnieśli zwycięstwa nad Florą Tallin, FK Karabach i Arisem Limassol. Pomimo zmiany stadionu pojedynek z Duńczykami zgromadził komplet widzów na Arcellor Mittal Park. Kibice, którym nie udało się kupić wejściówek, zasiedli na pobliskiej Górce Środulskiej.
W trakcie odrywania hymnu Ligi Mistrzów nad stadionem przeszła burza. Być może pogoda miała wpływ na niepewną grę obu drużyn na początku spotkania. Pierwszy błąd częstochowian przyniósł jedynego gola w meczu. Późniejsze ataki Rakowa rozbijane były przez duńską obronę. Słaba skuteczność sprawiła, że wymarzony awans do Ligi Mistrzów oddalił się drużynie spod Jasnej Góry. Jednak optyczna przewaga na boisku daje nadzieję polskim kibicom, że za tydzień w Kopenhadze Raków pokaże więcej jakości w ataku.