W ostatnią niedzielę lipca postanowiłem wybrać się na Kaszuby, by obejrzeć mecz 2. ligi piłkarskiej. W słoneczne popołudnie stanęły naprzeciwko siebie dwie drużyny w koszulkach z zaprojektowanymi przeze mnie herbami – Radunia Stężyca ze znakiem stworzonym w 2006 roku oraz rezerwy Lecha Poznań w strojach z emblematem 100-lecia, który opracowałem kilkanaście miesięcy temu.
Dzisiaj Radunia należy do 54 czołowych ekip piłkarskich w Polsce, a 16 lat temu była ledwie średniakiem w lidze okręgowej. W debiutanckim sezonie na poziomie centralnym „zielono-żółto-niebiescy” (barwy od kaszubskiego pejzażu) okazali się czołowym zespołem, uzyskując prawo gry w barażach o awans na zaplecze ekstraklasy. W tymże meczu przegrali w Chorzowie z Ruchem 0-1 po dogrywce. Również młoda drużyna Lecha uplasowała się wysoko w zeszłorocznych rozgrywkach, lecz finalnie zgromadziła o punkt mniej od Raduni w tabeli końcowej. Bezpośrednie mecze między tymi drużynami kończyły się zwycięstwami 1-0 gospodarzy.
Niedzielny mecz był bardziej emocjonujący, bowiem oba zespoły zagrały agresywnie, stwarzając wiele ofensywnych akcji… Już pierwszy błąd obrony gości przyniósł gola Radosława Stępnia. 4 minuty później Radosław Spławski wyrównał, a przed przerwą wyprowadził rezerwy „Kolejorza” na prowadzenie. Gdy chwilę po przerwie Tomasz Cywka podwyższył prowadzenie, niewielu wierzyło w jakąkolwiek zdobycz punktową Raduni. W końcówce jednak gospodarze przycisnęli lechitów i duet doświadczonych pomocników – Kosznik-Stępień – doprowadził do remisu.