Pojedynki Lecha z Widzewem można uznać za powojenny klasyk Ekstraklasy. Oba kluby spotkały się w swoim debiucie na najwyższym szczeblu rozgrywek piłkarskich w Polsce. Wtedy to, 14 marca 1948 r. łodzianie pokonali „Kolejorza” 4:3 na własnym stadionie. W pierwszej połowie lat 80. oba kluby rywalizowały o Mistrzostwo Polski, zdobywając po dublecie – Widzew 1981, 1982 a Lech 1983 i 1984.
Drogi Lecha i Widzewa rozeszły się w 2014 roku, gdy łodzianie spadli z Ekstraklasy. Rok później „Kolejorz” świętował Mistrzostwo Polski, a czerwono-biało-czerwoni spadali na dno… reaktywowany RTS potrzebował 7 lat by z IV ligi wrócić do elity.
Niedzielny mecz odbywał się w gorącej atmosferze. Na stadionie zasiadło ponad 23 tys. kibiców, którzy żywiołowo reagowali na boiskowe wydarzenia, ale i przyśpiewki ultrasów z przeciwległych trybun. Mimo przewagi, do 80. miunuty Lechici nie potrafili zdobyć gola. Losy meczu odmienili zmiennicy – w 63 minucie na boisku pojawił się wyborowy snajper Lechitów Mikael Ishak, a minutę później Gio Citiaiszwili. Akcja obu zawodników przyniosła najpierw gola Amarala, a potem Ishak skutecznie wykończył doskonałe podanie Citaiszwilego. W Poznaniu kibice wreszcie odetchnęli z ulgą. Trzy kolejne zwycięstwa Lecha w Ekstraklasie i awans do rozgrywek grupowych Ligi Konferencji Europy dają podstawy do optymizmu.