Równo dwadzieścia lat temu, 20 kwietnia 2002 roku, po raz pierwszy obejrzałem na żywo mecz Lecha Poznań. Wówczas „Kolejorz” rywalizował ze Szczakowianką Jaworzno w meczu II ligi. Obie drużyny walczyły o awans do Ekstraklasy, a wynik 0-0 nie przeszkodził im w uzyskaniu promocji. Dzisiaj te kluby dzielą 4 poziomy rozgrywek, a łączy moja współpraca przy odświeżeniu ich herbów.
Chłodnym popołudniem 20/04/2022 Lech rozgrywał przyspieszony mecz 31. kolejki Ekstraklasy w jakże innych okolicznościach. Do walczącej o Mistrzostwo Polski drużyny z Poznania przyjechał Górnik Łęczna, mający już tylko teoretyczne szanse na utrzymanie w elicie. Mecz więc musiał być jednostronnym widowiskiem i ewentualna niepewność 12 tys. kibiców na trybunach szybko została rozwiana przez gospodarzy.
Pierwszy gol padł po akcji Portugalczyków. W 4 minucie Joel Pereira zagrał dokładnie do wybiegającego na wolne pole João Amarala, a pomocnik Lecha otworzył wynik spotkania. 20 minut później Szwed Jesper Kalstrom strzelił debiutanckiego gola w Ekstraklasie. Tuż przed przerwą jego rodak, Mikael Ishak celnie uderzył z 10 metrów i wynik 3-0 do przerwy był najmniejszym wymiarem kary dla biernie grających gości.
II połowa nie była już tak efektowna. Trener Maciej Skorża dokonał 5 zmian, lecz ani rozpędzony Ba Lua, ani wprowadzeni Skóraś, Kownacki i Marchwiński nie potrafili dorzuć kolejnych goli. Co gorsza, Raków pokonał Pogoń w Szczecinie i prześcignął Lecha w tabeli Ekstraklasy.